Friday 25 May 2012

Bangour Village Hospital - czyli opuszczone miasto rodem z filmow grozy.






Juz od dziecka lubilam filmy o duchach - choc balam sie pozniej zostawac sama w domu zawsze ogladalam je z zapartym tchem - towarzyszyla temu nutka niepewnosci czy nawiedzone zamki i domy istnieja tylko na filmach czy rowniez w realnym swiecie?



Gdy moj znajomy opowiedzial mi o Bangour Village Hospital od razu postanowilam wybrac sie w to miejsce i rozwiac wszelkie watpliwosci dotyczace moich rozterek z dziecinstwa - czy duchy i nawiedzone miejsca naprawde istnieja czy sa jedynie wytworem ludzkiej wyobrazni ?





Bangour w doslownym tlumaczeniu z jezyka celtyckiego oznacza " Wzgorze dzikich koz " i chociaz nie znajdziemy dzis w tym miejscu zadnej z nich, Wioska Szpitalna Bangour stoi tam dumnie juz ponad 100 lat od jej budowy. Miejsce zlokalizowane jest w okolicach Broxburn i Bathgate ( w West Lothian) i chociaz ciezko znalezc tablice informujaca o wskazowkach dojazdu do Bangour, gdyz nie uchodzi ono raczej za atrakcje turystyczna, kazdy z lokalnych mieszkancow bez wiekszego problemu wskaze nam droge dojazdowa do tego miejsca.

Aby zrozumiec czym jest Bangour Village Hospital i jaka funkcje pelnilo to miejsce na przestrzeni lat musimy przeniesc sie w czasie do poczatku ubieglego stulecia.




W 1902 roku zarzad Edinburgh Lunacy ( z ang. lunacy - obled, niepoczytalnosc ) nabyl tereny Bangour w celu utworzenia tam osrodka leczenia chorob psychiatrycznych. Cztery lata pozniej Wioska Szpitalna Bangour zostala oficjalnie otwarta, choc pierwsi pacjenci byli przyjmowani juz na poczatku 1904 roku. Podczas I i II wojny swiatowej szpital i okoliczne tereny pelnily funkcje schronienia dla rannych zolnierzy i ofiar, jednakze po zakonczeniu wojen i w okresie pomiedzy nimi powracal do swojego pierwotnego przeznaczenia. Miejsce wzorowane bylo na azyl Sherbitz Alt ( Lipsk, Niemcy ) i bylo jednym z pierwszych wybudowanych na wzor obozu (koloni) osrodkow leczenia chorob psychiatrycznych w Szkocji.



W 1918 roku liczba pacjentow wynosila juz ponad trzy tysiace - na terenie wioski zaczeto wiec stawiac tymczasowe namioty, gdyz wraz ze wzrostem liczby pacjentow nasililo sie zapotrzebowanie na miejsca zarowno dla chorych, jak i pracownikow szpitala. W rezultacie w 1939 roku doprowadzilo to do budowy i otwarcia Bangour General Hospital .




Szpital stal sie jednym z wiodacych miejsc specjalizujacych sie w leczeniu chorob psychiatrycznych w Europie - wokol niego wybudowano tzw. ville - kazda z nich byla domem dla okolo 30 osob - zarowno pacjentow jak i lekarzy oraz pielegniarek, ktorzy zjezdzali tutaj z calego kontynentu by poglebiac swa wiedze w dziedzinie psychiatrii. Miejsce to posiadalo rowniez wlasna stacje kolejowa, szkole, biblioteke, sklep, gospodarstwo, piekarnie, warsztaty, sale rekreacyjna, a takze w pozniejszym okresie wybudowano tam wielowyznaniowy kosciol.


 
 
                                                                Wnetrze kosciola....





 

                                                                             Sklep...


 

                                                                    Jedna z villi...




W latach osiemdziesiatych, wraz z pojawieniem sie nowych technologii i ogromnych postepow w dziedzinie nauki i medycyny, zmalalo zapotrzebowanie na istnienie calej osady poswieconej leczeniu chorob psychiatrycznych. W 1989 roku otwarto szpital Sw. Jana w sasiednim Livingston, gdzie zostaly przeniesione wszystkie uslugi. Wowczas jedynie kilka oddzialow i villi Bangour pozostalo nadal aktywnych - ostatnia villa zostala zamknieta w 2000 roku, a cztery lata pozniej swa dzialalnosc zakonczyl ostatni z oddzialow szpitala.





                                                                          Domofon....

W 2005 roku szpital oraz tereny wokol niego zostaly wybrane jako glowne miejsce do krecenia filmu "The Jacket", ktorego producentem jest George Clooney a glowne role odgrywaja Keira Knightley i Adrien Brody.



W filmie szpital Bangour pelni role instytucji leczenia chorob psychiatrycznych, w ktorym maja miejsce fizyczne i psychiczne tortury na pacjentach. Po powstaniu filmu kilku innych producentow zwrocilo sie z prosba do NHS o mozliwosc wykorzystania tych terenow na potrzeby filmow - jednakze instytucja Persimmon Homes wysunela projekt zagospodarowania terenu, ktory mial na celu wyburzenie wszystkich (nie figurujacych na liscie zabytkow) budynkow,  a nastepnie wybudowanie w ich miejscu luksusowych osiedli mieszkalnych  - lacznie mialo tam powstac okolo 500 mieszkan a koszt zakupu terenow mial wyniesc ok £20 milionow. W 2008 roku plany te nie zostaly jednak nadal zatwierdzone przez West Lothian Council ktory obliczyl, ze do kosztu zakupu nalezy doliczyc kolejne £30 milionow na utylizacje odpadow, tak wiec Persimmon Homes odstapilo od checi inwestycji, tlumaczac sie kryzysem na rynku, zbyt wysokim kosztem oraz zbyt dlugim zwlekaniem z decyzja.
Obecnie miejsce wykorzystywane jest jedynie przez policjantow jako poligon do cwiczen swoich oddzialow anty-terrorystycznych oraz oddzialow prewencji.






Zapewne zastanawiacie sie, co jest takiego niezwylkego i przerazajacego w tym miejscu?

Otoz pierwsza rzecza ktora zrobila na nas duze wrazenie jest ogrom tego miejsca - jest ono polozone na 960 akrach ziemi i lacznie obejmuje ponad 4 mile drog - obejscie wszystkich budynkow i okolicznych terenow zajelo nam okolo dwoch godzin - jadac tam nie zdawalismy sobie sprawy jak rozlegly jest to teren dopoki sami nie przeszlismy sie ulicami tej opuszczonej wsi.







Spacerujac natrafilismy na straznika, ktory wraz z kilkoma kolegami patroluje ten teren 365 dni w roku, raz na kilka godzin, nawet w ciagu nocy. Opowiedzial nam on historie o duchach szalonych pacjentow szpitala nawiedzajacych te mroczne budynki - rzekomo nieraz widzial dziwne swiatlo (przypominajace migoczace swiatlo swiecy) w oknach szpitala, gdy jednak podjezdzal blizej by to sprawdzic swiatlo znikalo, by pojawic sie znowu kilka dni pozniej. Od sluchania tych opowiesci przebiegl mnie dreszcz po plecach - jako duza dziewczynka nie wierze juz w duchy i upiory ale musze przyznac ze to miejsce ma w sobie cos tajemniczego, strasznego i fascynujacego zarazem...






Kolejna rzecza jest to, ze nieraz w swoim zyciu widzialam opuszczone domy, ale nigdy przedtem nie mialam okazji przechadzac sie ulicami opuszczonego miasta - scena prawie jak z opowiesci Stephena Kinga - od samego spacerowania pomiedzy tymi opuszczonymi budynkami nawet w piekny sloneczny dzien kilka razy dostalam gesiej skorki. Cisza panujaca w tym miejscu jest prawie nierealna - kazdy szelest lub odglos lamanej galezi sprawial ze nerwowo ogladalam sie za siebie.


                                                                             Brama...



Kolejna dziwna rzecza jest to, iz miejsce sprawia wrazenie jakby ludzie mieszkajacy tu po prostu wyszli i opuscili swoje domy nie zabierajac ze soba niczego - w niektorych oknach nadal wisza nadgryzione zebem czasu zaslony, na niektorych wiatach przystankow autobusowych wisza zardzewiale tabliczki z rozkladem jazdy autobusu, ktory juz nigdy nie nadjedzie; w budynkach znajduja sie poprzewracane lozka szpitalne i wozki inwalidzkie, miski, talerze, sztucce, stare zabawki...


 


                                                                  Wozek dzieciecy...




                                          Przystanek autobusowy...









W niektorych szafkach szpitalnych wciaz znajduja sie stare fiolki z lekami, w wielu miejscach mozemy natrafic na zzolkle teczki, ktore skrywaja stare akta i dokumenty pacjentow pod gruba warstwa wieloletniego kurzu...




 
Dokumenty i akta pacjentow szpitala.....



Kolejna rzecza ktora nie umknela naszej uwadze jest to, ze pomimo rozmiaru tego miejsca i jego histori nigdzie w poblizu nie natknelismy sie na cmentarz - w Szkocji cmentarze bardzo czesto znajduja sie w poblizu kosciolkow lub tez na ich terenie - zwlaszcza w malych miejscowosciach. Pacjenci cierpiacy na choroby psychiatryczne w tamtych czasach czesto byli osamotnieni - nie mieli zadnych bliskich badz tez rodziny odwracaly sie od nich, pozostawiajac ich pod opieka pracownikow szpitali psychiatrycznych. Nasuwa sie wiec pytanie - gdzie byly chowane ciala pacjentow po ich smierci skoro na calym terenie nie natknelismy sie na ani jeden nagrobek? To pytanie do dzis pozostaje bez odpowiedzi.


                                                                Opuszczony dom...


Jesli macie ochote wybrac sie do Bangour droga wolna - w Szkocji nie obowiazuja bowiem zadne prawa zabraniajace odwiedzenia tych terenow - nie mozna jedynie wchodzic do opuszczonych budynkow - jest to zabronione, gdyz budynki te sa bardzo stare i czesto w oplakanym stanie, co wiaze sie z duzym niebezpieczenstwem i ryzykiem zawalenia.









Czy miejsce to jest nawiedzone? Coz, tego niewiem do dzisiaj - podczas obu wypraw do Bangour Village Hospital nie natknelam sie bowiem na zadnego ducha :) Kilka razy mialam wrazenie, ze ktos nas obserwuje jednak rozgladajac sie wokolo nie zauwazylam nikogo... Podobno duchy lubia pojawiac sie jedynie w nocy a ja nigdy nie wybralabym sie w to miejsce po zmroku - moje rozterki dotyczace upiorow i nawiedzonych domow nadal wiec pozostaja bez odpowiedzi.



















19 comments:

  1. Bylem tam ze swoja dziewczyna , faktycznie miejsce w pewnym sensie budzi groze . Warte do zwiedzenia , szczegolnie dla ludzi z wyobraznia . Polecam.....

    ReplyDelete
  2. Tez tam byłam,na prawdę czuć w powietrzu jakąś tajemnice tego miejsca i dreszcze,a w szczególności ogromny szpital robi wrażenie,patrząc na niego odniosłam wrażenie że za tymi murami spoglądają jakieś duchy które chodzą tam w nie wiadomym celu, chętnie mogę polecić to miejsce do odwiedzenia, sama jestem nim zafascynowana.

    ReplyDelete
  3. Dokladnie, tez mialam takie wrazenie... Zwlaszcza, ze gdy wybralam sie tam po raz pierwszy nie napotkalismy zywej duszy - oprocz straznika, ktory sam wygladal jak z jakiegos thrillera hahaha miejsce warte odwiedzenia, szczegolnie dla osob ktore lubia takie dziwne miejsca ;) Pozdrawiam

    ReplyDelete
  4. tez tam bylam ze znajomymi i nawet bylismy w srodku budynku fascynujace miejsce jak dla mnie polecam

    ReplyDelete
  5. lipa i bujdy,nigdzie wejsc sie nie da,wszystkie okna zamurowane a na zewnatrz jak w polskim parku,pelno ludzi z psami i pelno psich kup ot i cala wioska z jej tajemnicami aha gdyby ktos chcial jednak sie gdzies wlamac,to na pewno wpadnie w lapy ochronie ktora jeepem patroluje caly teren

    ReplyDelete
  6. Ja bylam tam po raz pierwszy 3 lata temu wtedy teren byl opustoszaly i w trakcie pierwszej wizyty nie natknelismy sie na nikogo oprocz straznika, ktory rzeczywiscie patrolowal teren.. Udalo nam sie wejsc do srodka szpitala i jednej z willi, gdyz kilka desek bylo wylamanych przez poprzednich zwiedzajacych i chyba jeszcze nie zdazyli ich naprawic.. przy drugiej wizycie straznik wposcil nas do srodka opuszczonego kosciola a tam znajdowaly sie dokumenty koscielne i zeszyty z nutami z poczatkow tego stulecia.. miejsce wtedy zrobilo na mnie ogromne wrazenie.. niewiem jak to wyglada obecnie, podejrzewam ze duzo sie zmienilo.. Pozdrawiam

    ReplyDelete
  7. Na pustyni Atacama w Chile znajduje sie kilka opuszczonych miasteczek. Osady gornicze opuszczono gdy wydobycie saletry przestalo byc oplacalne. Wielu pracownikow to byli wiezniowie zmuszeni do niewolniczej pracy. W Bangour podobnie odkrylem te magiczne uczucie miejsca, ktore niegdys tetnilo zyciem osob, ktorzy znalezli sie tutaj niekoniecznie z wlasnej woli. Warto odwiedzic te miasteczko zanim czas zatrze slady po ludziach ktorzy tu przebywali.
    Bardzo ciekawa strona - gratuluje.

    ReplyDelete
  8. Miejsce warte odwiedzenia , byłam i gorąco polecam. Nie wiem czy zauważyliście jakie piękne drzewo tam rośnie takie samo widziałam w Stirling z czerwonymi igłami .

    ReplyDelete
  9. Ja też tam byłem, nawet mieszkam niedaleko. Chodziłem tam i robiłem zdjęcia, na dwóch znalazłem dziwne rzeczy, na pierwszym sfotografowałem ścianę z zabarykadowanym oknem, w rogu ściany na dole był otwór w którym było ciemno, na zdjęciu jednak wyraźnie widać dziwne i jasne kształty wewnątrz szpary, na drugim zdjęciu fotografowałem rodzinę przy ścianach kościoła, na ścianie cień ułożył się w tak dziwny sposób, że widać ludzką posturę, którą zobaczyłem dopiero na zdjęciu... Sory, ale zdjęć nie mam jak wstawić. A co do zmarłych, słyszałem że ich ciała były palone... Przy tabliczce z nazwą miejsca widać duży komin, to w nim prawdopodobnie palono zwłoki ludzkie... Bardzo straszne miejsce, a ja takie uwielbiam i na pewno wybiorę się tam jeszcze nie raz... Bardzo przypomina mi to Prypeć...

    ReplyDelete
  10. Dziekuje za przemile komentarze - jakis czas temu wybralam sie do Bangour ponownie i rzeczywiscie duzo sie zmienilo.. Niektore budynki zostaly ogrodzone ze wzgledu na ich krytyczny niekiedy stan, ale miejsce nadal ma w sobie "to cos".. Polecam wszystkim, ktorzy jeszcze nie byli :)

    ReplyDelete
  11. Byłam tam miesiąc temu z chłopakiem. Spędziliśmy tam prawie 3 godziny. Podstępem dowiedziałam się od jednego ze strażników, że na terenie Bangour jest cmentarz. Tylko zakopany. Próbowałam wyciągnąć od niego, w którym miejscu, jednak nie chciał nic powiedzieć. Jeśli chodzi o wrażenia, gęsia skórka była ze mną cały czas a ręka mojego chłopaka była sina. Każdy szmer budził grozę.

    ReplyDelete
  12. Wczoraj byłam zwiedzać :) dzięki za Twoją relację :)

    ReplyDelete
  13. Coś w całej tej historii jest nie tak. Brak cmentarza już wydaje się podejrzany... Kolejna rzecz jak podchodzi się do budynku szpitalnego to okna są pozabijane łącznie z oknami na samej górze... Nie dziwne ? Wszędzie w domach są pozostawiane rzeczy jakby ktoś szybko chciał stamtąd uciec... Następna rzecz. w szafkach szpitalnych można znaleźć stare dokumenty pacjentów. Jeżeli szpital został zamknięty to akta powinny zostać zabrane a one zostały... Kolejna dziwna rzecz. I nasuwają się same pytania Co stało się w tym miejscu ? Dlaczego wszystkie rzeczy zostały ? . Dlaczego ludzie tak bardzo boją się wejść do wnętrza kościoła w bangour ? I najważniejsze. Czy to na prawdę był szpital psychiatryczny ? Mi to się wydaje
    podejrzane. Całą historia jest owiana tajemnicą i nie wiadomo nic o działalności szpitala i leczeniu pacjentów. Nikt nic nie mówi na temat pacjentów którzy odgrywają w tym główną rolę. jak ich leczono ? i czy wgl ich leczono a może wykorzystywano ich do eksperymentów ? Dlaczego nie słychać nic o tym szpitalu ? Wszystkie informacje są tajne i to co na prawdę działo się w murach tego szpitala pozostanie już tam na zawsze... Nie ma świadków, akta są utajnione i znamy tylko historię wygodną dla tych którzy tym zarządzali. może historia jest prawdziwa ? Tego już się nie dowiemy nigdy ale według mnie ta historia nie pasuje do stanu tych wszystkich domów od środka tych zostawionych rzeczy... Skoro w lesie można odnaleźć wózki dla pacjentów to chyba ktoś się spieszył... Wioska nie wygląda na opuszczoną z powodu przeprowadzki lecz bardziej jak po szybkim uciekaniu... Jeżeli szpital został zamknięty to dlaczego ludzie tam mieszkający opuścili to miejsce ? mogli tam pozostać i mieszkać a szpital mógł być nieczynny. Musiał być jakiś powód dla którego wszyscy w pośpiechu opuścili to piękne miejsce i już nigdy nie wrócili...

    ReplyDelete
  14. Czy ktoś kto mieszka tam w pobliżu może mógłby mnie oprowadzić po terenie Bangour?? Wybieram się do Szkocji i bardzo chętnie spotkałbym się z kimś kto zna już troche to miejsce. Mój e-mail gotschalk@o2.pl

    ReplyDelete
  15. jade jutro, zobaczymy o co kaman

    ReplyDelete
  16. Ja byłam wczoraj i mam dwa zdjęcia na których widać twarze. Na jednym mężczyzna na kolejnym chłopiec. Straszne miejsce.

    ReplyDelete